Mamy w świecie takie „swoje miejsca” (prywatnie, a czasem zawodowo), w które lubimy powracać, bo niezmiennie kojarzą nam się z dobrymi rzeczami, sprawami, wydarzeniami, uczuciami, doświadczeniami i ludźmi.
Dokładnie takim miejscem jest dla mnie Szymanów, zapoznany przed laty, a od zgoła sześciu służący nam gościną w trakcie studniówkowego świętowania.
Zaczynamy niezmiennie – pobożnie, by również pobożnie, choć na zupełnie już inną nutę kończyć. Uwielbiam ten czas! I już się cieszę na samą myśl, że za rok znowu będziemy mogli w Szymanowie zagościć! 🙂
Najlepsze dla Was! 🙂
– Sylwek, Wodzirej Double Wings
PS.
A historia rozwijała się tak: Nasze Bale w Szymanowie